Najpiękniejszy list miłosny w dziejach opery

…czyli wrocławska premiera Eugeniusza Oniegina

Genialna twórczość Piotra Czajkowskiego powraca do Wrocławia, tym razem jako chwytająca za serce opera Eugeniusz Oniegin. Premiera tego niezwykłego widowiska zgromadziła w sobotni wieczór całą śmietankę towarzyską naszego miasta, która pomimo fatalnej pogody wypełniła gmach Opery do ostatniego miejsca.

Goście nie zawiedli się: artyści Opery zapewnili im doskonały wieczór, przygotowując spektakl, w którym rozmach mieszał się z oszczędnością, a wokaliści dorównywali kunsztem orkiestrze. Główne role w przedstawieniu zagrali światowej sławy soliści, na szczęście pozbawieni maniery, jaka czasem cechuje śpiewaków operowych.

Premiera Eugeniusza Oniegina odbyła się 29 marca 1879 roku w Konserwatorium Moskiewskim. Libretto do opery napisał brat Piotra Czajkowskiego, Modest, na podstawie poematu Aleksandra Puszkina z roku 1831. Była to pierwsza opera Czajkowskiego, a oparł ją na fascynacji operą Carmen, którą zobaczył w Paryżu.

Magdalena Molendowska w roli Tatiany znakomicie przedstawiła rozterki granej przez siebie bohaterki, a swym głosem oczarowała widzów

Miłosny poemat Puszkina był tym, czego pragnęła romantyczna strona kompozytora. Dzięki temu powstało dzieło przepiękne i dramatyczne, a jednocześnie o klasycznej formie. Reżyser wrocławskiej premiery, Yury Alexandrov, postawił na ukazanie zawiłych i złożonych relacji łączących poszczególne postaci i mocno ograniczył scenografię. Zabieg ten pozwolił na szybkie zorientowanie się, jaka jest fabuła utworu i jakiego temperamentu są główni bohaterowie.

)Figlarna Olga (Katarzyna Haras) jest przeciwieństwem marzycielskiej i nieśmiałej Tatiany (Magdalena Molendowska), a zgorzkniały Oniegin (Tomasz Rak) wdaje się w konflikt ze swoim przyjacielem, romantycznym Leńskim (Arnold Rutkowski). Jednak to uczucia Tatiany stopniowo zajmują całą uwagę widza. W odsłonie drugiej, targana emocjami dziewczyna, postanawia napisać miłosny list do poznanego Oniegina. W arii sopranu Magdalena Modzelewska znakomicie przedstawiła rozterki swojej bohaterki. Doskonała technika wokalna, świetna emisja głosu i prowadzenie dźwięku sprawiło, że odsłona druga zapiera dech w piersiach. Sopranistka wręcz przyćmiła swoim głosem pozostałych solistów, dlatego też otrzymała ogromne owacje po zakończeniu spektaklu.

Prosta przestrzenna scenografia puszczona w ruch, zmienia się to w sypialne komnaty, to w salę balową, by po chwili przenieść widza do ogrodu.

Wyjątkowo pięknym zjawiskiem był chór, przygotowany przez Annę Grabowską-Borys, zarówno od strony wizualnej, jak i wokalnej. Uroczo rozbrzmiała szczególnie pieśń dziewcząt w odsłonie trzeciej.
Sceneria Eugeniusza Oniegina jest praktycznie symboliczna, oszczędna – przestrzenna altana, puszczona w ruch, zmienia się to w sypialne komnaty, to w salę balową, by po chwili przenieść widza do ogrodu. Utrzymane w bieli elementy zarówno wystroju, jak i kostiumów symbolizują pierwszą, czystą miłość Tatiany, która również ubrana jest w białą, zwiewną suknię. Jedynie jako żona księcia Gremina występuje w bogatej, różowej kreacji, ukazującej jej przemianę z marzycielki w światową kobietę.

Co ciekawe, w bieli ukazuje się również Leński, czyli Arnold Rutkowski, który już za samo pojawienie się na scenie zebrał pierwsze oklaski. Również jego bohater posiada duszę romantyka, która oddaje się miłości do Olgi.

Tragiczny pojedynek rozegrał się na scenie…

W intrygujący sposób przedstawiona została kluczowa scena opery, czyli pojedynek Leńskiego i Oniegina, który, znudzony zorganizowanym przyjęciem, zabawia ukochaną swojego przyjaciela, Olgę. Zazdrosny i zraniony Leński żąda satysfakcji. Spotykają się na drugi dzień, w mgle poranka, by rozegrać pojedynek na śmierć i życie. Obaj czują rozterki, lecz słów rzuconych na pastwę losu nie da się już cofnąć. Leński, przeczuwając śmierć, żegna się ze światem, myśli też o Oldze, która, odziana już w strój żałobny, siedzi tyłem do widzów. Wśród półmroku, rozświetlonego jedynie blaskiem świec, Oniegin strzela do przyjaciela, uśmiercając go na miejscu. Utrata Leńskiego wprowadza go w jeszcze większe zgorzknienie.

Przemiana Tatiany z nieśmiałej marzycielki w światową kobietę

Również ostatnia odsłona, czyli rozmowa Oniegina i Tatiany, księżnej Greminy, pełna jest dramatyzmu. Soliści doskonale oddali burzę uczuć swoich bohaterów, którzy nie mogą się ze sobą połączyć. W końcu Tatiana kategorycznie odrzuca Eugeniusza: Teraz należę do innego. Mój los już się dokonał, zawsze będę mu wierna….
Powstała w okresie romantyzmu opera mogłaby nam, współczesnym widzom, wydać się nieco ckliwa, gdyby nie drobne elementy humorystyczne, które złagodziły powagę sytuacji. Był to zarówno komizm słowny, jak i postaci, na przykład niani Filipiewny (Dorota Dutkowska) lub Olgi, w pierwszych scenach ubranej po żołniersku i dokazującej siostrze. Obecne były też ciekawie wykorzystane rekwizyty współczesne, takie jak okulary przeciwsłoneczne lub laser z pistoletów używanych podczas pojedynku. Ta dyskretna zabawa formą była jak oczko puszczone widzom przez scenografów. Atrakcją były też porywające tańce – walc, mazur i polonez.
Eugeniusz Oniegin stał się również okazją do spotkania twórców zarówno polskich, jak i rosyjskich. W inscenizacji wrocławskiej kierownictwo muzyczne objął Marcin Nałęcz-Niesiołowski, reżyserował Yury Alexandrov, a solistami byli wybitni śpiewacy rosyjscy i polscy. Pełnią blasku brzmiała orkiestra, prowadzona przez Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego. Z pewnością premiera opery Czajkowskiego była wielkim wydarzeniem kulturalnym Wrocławia, które na długo zostanie w pamięci widzów.