W czerwcu tego roku powrócił na swoje dawne miejsce (w ołtarzu bocznym) obraz przedstawiający św. Jana Kapistrana, którego autorem był Michael Willmann. Dzieło zostało odnalezione podczas porządków na strychu, które prowadził o. paulin Marek Nowicki. Zawiłe dzieje kościoła św. Antoniego Padewskiego (obecnie św. Mikołaja) i klasztoru, który kiedyś pod niego podlegał, spowodowały, że wiele dzieł w bardzo złym stanie trafiło właśnie tam. Ponieważ znaleziono także inne elementy dawnego wyposażenia kościoła, o. Marek Nowicki wpadł na pomysł, by zorganizować niewielkie muzeum, w którym zostaną zaprezentowane odnalezione przedmioty.
Początkowo nikt nie podejrzewał, z wyjątkiem o. Marka Nowickiego, że w tym kościele można jeszcze znaleźć prawdziwe skarby. A jednak, rozmowa z dr. Maciejem Łagiewskim dyrektorem Muzeum Miejskiego we Wrocławiu potwierdziła pierwsze podejrzenia ojca paulina, a dzieło trafiło w ręce specjalistów. Pierwsze oględziny zostały przeprowadzone przez dr. Piotra Oszczanowskiego z Instytutu Historii Sztuki we Wrocławiu. Po dokładnych konsultacjach z osobami specjalizującymi się w twórczości Michaela Willmanna – dr. Andrzejem Koziełem oraz dr. Bożeną Steinborn, uznano je za dzieło tego artysty. Świadczyły o tym sposób kładzenia farby, który bardzo często jest tak osobisty, jak podpis artysty, efekty światłocieniowe, modelunek twarzy oraz ucho, na które zwrócił uwagę już na samym początku dr. Andrzej Kozieł. Następnie dzieło śląskiego Rembrandta zostało poddane konserwacji w pracowni konserwacyjnej we Wrocławskim Muzeum Miejskim, którą prowadziła pani Jolanta Skrzynecka. Św. Jan Kapistran urodził się w 1385 roku w Capestrano we Włoszech. Był uczniem i współpracownikiem św. Bernarda ze Sieny. Swoje życie poświęcił przede wszystkim działalności misyjnej. Podróżując z Włoch przez Węgry, Austrię, południowe Niemcy i Czechy trafił w 1453 roku do Wrocławia. Swój pobyt w tym mieście rozpoczął od kazania w kościele św. Elżbiety, jednak najbardziej znane były kazania, które wygłaszał przez okno na placu Solnym, nawołując nie tylko do walk z Turkami i husytami, ale także o marności życia doczesnego, Sądzie Ostatecznym, karach za grzechy i tym, co po śmierci zostanie po człowieku. Uniesieni słowami kaznodziei słuchacze rozpalili na placu stos, paląc różnorodne przedmioty zbytku i rozrywki. Jan Kapistran wzbudza obecnie wiele kontrowersji. Kanonizowany na początku XVIII wieku. Podczas swej działalności we Wrocławiu przewodniczył w śledztwie kościelnym dotyczącym kradzieży hostii z kościoła w Długołęce, o którą zostało oskarżonych kilku Żydów, w wyniku czego kilka miesięcy później zostali skazani i spaleni na stosie. To jednak nie był koniec rewelacji, jakie krył kościół w dzielnicy czterech świątyń. Podczas wykonywania przez pracowników instytutu historii sztuki dokumentacji fotograficznej obrazu z ołtarza głównego, przedstawiającego Wizję św. Antoniego Padewskiego, okazało się, że widnieje na nim sygnatura Willmanna. Wcześniej dzieło to było przypisywane Johannowi Christophowi Lisce, jego pasierbowi. Dokładne badanie sygnatury potwierdziło jej autentyczność. W XIX wieku obraz został poddany licznym przemalowaniom. Sygnatura artysty oraz data powstania dzieła (obecnie widoczna tylko częściowo) została umieszczona na fragmencie karki wysuwającej się z książki, która leży na stole, co stanowi jeden z elementów kompozycji martwej natury. Czy to już wszystkie dzieła autorstwa Michaela Willmanna? Może jeszcze gdzieś, na strychu jakiegoś kościoła, leżą dzieła tego wielkiego śląskiego artysty.