Tradycje Bożonarodzeniowe na Śląsku cz. II

Święta Bożego Narodzenia są, obok Świąt Wielkanocnych, najważniejszymi świętami w naszej kulturze i religii, pełne magii i wszelakich tradycji wyniesionych z domu rodzinnego. Przenieśmy się na chwilę w rejon Śląska by zobaczyć jak jego mieszkańcy obchodzą i świętują tych kilka grudniowych dni. Gdyby chcieć opisać ze wszelkimi szczegółami święta w tym rejonie, trzeba by napisać kolejną ciekawą książkę na ten temat. Niemniej jednak faktem jest, iż to właśnie tutaj Święta Bożego Narodzenia są najbarwniejsze i najbardziej urozmaicone w Polsce.

Smacznego….


Dawniej nie było mowy o tym, by podjadać przed kolacją wigilijną. Wszyscy zasiadali więc głodni i pełni nadziei na wspaniałą ucztę. Dziś mimo zniesienia obowiązku postu wiele rodzin kultywuje tą tradycję.
W kwestii ilości potraw niewiele się zmieniło. W zależności od domostwa pojawiało się ich na stole siedem, dziewięć bądź dwanaście. Unikano liczby trzynaście, która kojarzyła się z ostatnią wieczerzą. Stąd też kult cyfry trzynaście jako tej pechowej.


Tradycyjne potrawy wigilijne na Śląsku


Kolacja wigilijna rozpoczynała się najczęściej od zupy. Na Opolszczyźnie była to zupa grochowa, w okolicach Wrocławia podawano zupę rybną z rodzynkami, natomiast dzieci raczono słodką zupą z migdałami. Niemniej jednak tradycyjnymi zupami wigilijnymi na Śląsku są do tej pory siemieniotka czyli zupa z konopii oraz moczka – piernikowa zupa z bakaliami i śliwkami.

Na wigilijnym stole powinny pojawić się potrawy przygotowane na bazie tego, co wyrosło w polu, sadzie, lesie, ogrodzie czy wodzie. Zatem zgodnie z tą tradycją podawano potrawy przygotowane z kasz, mąki jarzyn, owoców, orzechów i miodu. W okresie międzywojennym pojawiły się śledzie, karp smażony z ziemniakami, kapusta z grochem, kiszona kapusta, zupa rybna, barszcz z uszkami. Do tego repertuaru dołączyły się desery i ciasta: śląskie makówki (czyli bułki moczone w mleku z miodem, makiem i bakaliami) czy tak popularna na Dolnym Śląsku słodka kutia. Oczywiście jako napój panował tu kompot z suszonych owoców. Do tego można było skosztować pierników, jabłek

Przyjemności ciąg dalszy… Po kolacji można było po raz kolejny zbadać, co przyniesie nam przyszłość. Prym wiodły tu młode panny, poszukujące męża. W owych czasach wystarczyło znaleźć płot, którym należało dosłownie „potrząsać”, bądź zamieść pomieszczenie od drzwi do okien, wyrzucając śmieci za płot….Rezultat owych czynności? Szczekający pies miał zwiastować kierunek, z którego pojawi się przyszły mąż. Warto rozpocząć poszukiwania płotu. Gospodynie napełniały łupinki orzechów solą by rano sprawdzić, czy w którejś sól się roztopiła, co miało zwiastować szybką śmierć. Natomiast dużo przyjemniejsze były wróżby związane z wyborem garnków, pod którymi ukryte były różne przedmioty zwiastujące pieniądze (pieniążek), biedę (kromka chleba), śmierć(węgiel) czy zamążpójście (czepek). Wierzono również, że sen z nocy wigilijnej spełni się do następnych świąt. Natomiast wyciągane po kolacji spod obrusa źdźbła siana miały przepowiedzieć długość życia. Resztę sianka gospodarz wynosił do sadu by obwiązać nim drzewka owocowe, aby wiosną pięknie zaowocowały. Odwiedzał również zwierzęta by podzielić się z nimi specjalnym opłatkiem, dziękując im w ten sposób za ich pracę.

Tego dnia szczególnie traktowano psa, koguta, gąsiora oraz kaczora. Wierzono również, że dokładnie o północy zwierzęta przemówią ludzkim głosem a usłyszą je jedynie ludzie o czystym sercu. Tego dnia zanoszono im okruszki z wigilijnego stołu.

Dla najmłodszych natomiast najistotniejszym punktem wieczoru były i są prezenty, które znajdowały pod choinką. Tego dnia Święty Mikołaj, który na Śląsku odwiedza dzieci szóstego grudnia ma wolne. W wigilię prezenty rozdaje Dzieciątko Jezus, natomiast na Opolszczyźnie Gwiazdka bądź Gwiazdor. Zwyczaj rozdawania prezentów a także ubierania choinki zjawił się na


Śląsku dość późno bo dopiero koło XIX wieku. Obyczaj ten zapożyczyliśmy sobie od naszych zachodnich sąsiadów. Funkcjonuje ono tu w dwóch postaciach: – jako drzewko lub jego wierzchołek bądź też jako gałązki zwisające od sufitu szczytem w dół, czyli tzw. podłaźniczka, – jako drzewko stojące na podłodze lub stole szczytem do góry. Choinka zwana rajskim drzewkiem (wiecznie zielonym) była ozdabiana jabłuszkami symbolizującymi jego owoce, łańcuchami, nazywanymi okowami grzechu. Natomiast świeczki i gwiazda na czubku symbolizować miały radosną nowinę o nadchodzącym Świetle – Jezusie. Początkowo ozdoby umieszczane na choince były robione ręcznie a uzupełnieniem ich były pierniki, orzechy, cukierki. Szklane bombki najwcześniej pojawiły się na Dolnym Śląsku. Dziś ręcznie robione ozdoby wracają do łask. Jednak na Śląsku dużo wcześniej zadomowiła się szopka zwana betlejką, obecna w każdym domu, początkowo przygotowywana przez najstarszych członków rodzin. Dziś można kupić już gotową szopkę symbolizującą miejsce narodzin Jezusa.

A po kolacji…


Pięknym zwyczajem, który praktykuje się do tej pory jest śpiewanie kolęd po kolacji wigilijnej. Oczywiście dla tych bardziej leniwych istnieje możliwość odsłuchania ich w radio i telewizji. Istnieje również tradycja chodzenia po kolędzie, które rozpoczynało się w drugi dzień świąt. Na Śląsku Opolskim funkcjonował zwyczaj przebierania się kolędników najczęściej pasterzy z pastorałem. Często w skład pasterki – bo tak zwano kolędników- wchodził również diabeł. Natomiast na Śląsku grupę kolędników tworzyli Trzej Królowie. Dodatkowo odgrywano tu widowiska świąteczne tzw. herody, czyli opowieść pt.„Król Herod”. Zakończeniem wigilijnego wieczoru była pasterka, w której uczestnictwo było obowiązkowe. Na mszę udawano się w ciszy i osobno a dotarcie do kościoła na końcu oczywiście nie wróżyło niczego dobrego. Natomiast rychły powrót do domu zwiastował szczęście czy szybkie zamążpójście w przypadku panny lub kawalera. Pierwszy dzień świąt był dniem, który należało spędzić z rodziną. Odpocząć, ciesząc się spokojem i obecnością bliskich. W tym dniu należało ograniczyć wszelkie wizyty, bowiem czas odwiedzin przypadał na drugi dzień świąt.


Tradycja tradycji nierówna Jak można zauważyć tradycji bożonarodzeniowych jest wiele. W zależności od miasta, wsi czy nawet domu różnić się one mogą mniej lub bardziej. Pojawiły się nowe tradycje bądź też wymieszały te z różnych regionów kraju. Część z opisanych zwyczajów nie funkcjonuje już we współczesnym świecie, jednak wiele spośród nich nadal jest kultywowanych. I to również dzięki nim ten świąteczny okres jest tak magiczny i inny od wszystkiego, co spotyka nas na co dzień. Może warto powrócić do zapomnianych obyczajów, chociaż w ten jeden wigilijny dzień by raz jeszcze poczuć prawdziwą moc Świąt Bożego Narodzenia.