Wolna miłość we Wrocławiu cz. II

Okowy pętające wolną miłość… 

Jak już była mowa o tym wcześniej, sektor usług ofiarowywany przez panie lekkich obyczajów był nieustannie prześladowany (choć dostarczał pieniędzy do kasy miasta), w sposób rozmaity. Najłagodniejszym sposobem na nawrócenie grzeszników na ścieżkę dobra były kazania. Mistrzem w tej dziedzinie był franciszkanin Jan Kapistran. Ten wędrowny kaznodzieja był najbardziej płomiennym mówca, jakiego poznał Wrocław. W czasie Wielkiego Postu w 1453 roku przybył do miasta z Włoch, by swoją mową nawracać grzeszników. Z okna jednego z domów kupieckich na pl. Solnym wygłaszał dziennie trzy żarliwe kazania. Straszył w nich mieszczan śmiercią i Sądem Ostatecznym. Ściskając w ręku ludzką czaszkę, wykrzykiwał: Patrzcie, gdzie są włosy, które tak trefiliście, gdzie nos, którym wdychaliście przyjemne zapachy, gdzie język, którym kłamaliście. Wszystko zjadły robaki.(3)

Jego kilkugodzinne przemowy porywały tłumy. Przed domem, gdzie się zatrzymał Wrocławianie rozpalili ogromne ognisko, do którego wrzucali przedmioty zbytku, czyli m.in. karty, kości do gry, maski oraz lustra. Pod wpływem żarliwych słów, niektóre z cór Koryntu zarzekały się, że kończą z zawodem i od tego dnia wstępują na drogę cnoty. Na bardziej oporne czekały dotkliwsze kary. W 1575 roku kobiety składające hołd na ołtarzu Wenery musiały sprzątać Rynek, zakute w żelazne kajdany. W 1644 roku znów zamiatały bruk, ale tym razem w wieńcach ze słomy i pierza (co już chyba zahacza o mobbing). Co rusz ukazywały się zarządzenia nakazujące „kurwy i niegodziwce wyłapać”, a czynniki policyjne miały prawo chodzić po domach i sprawdzać, czy wyżej wymienieni przypadkiem nie oddają się tam niecnym zabawom.(4) Prócz profesjonalistek, władza walczyła także z amatorkami oferującymi swoje wdzięki. Z drugiej strony nie brakowało w mieście pierwszorzędnych domów publicznych i pracowników oraz pracownic działających samodzielnie. (…) Wszyscy starali się być dyskretni, bo skandale erotyczne w bardzo mieszczańskim Wrocławiu źle się zwykle kończyły.(4) Przodownik wolnej miłości – Casanova 

Pisząc o wolnej miłości, nie sposób pominąć największego amanta wszechczasów – Casanovy. I choć pan ów podzielał zdanie iż: Kobiety we Wrocławiu w ogólności brzydkie, z małymi wyjątkami – jak je ocenił Fryderyk Skarbek, trzydziestoletni profesor ekonomii politycznej na Uniwersytecie Warszawskim, Casanova, zaraz po swoim przybyciu do stolicy Dolnego Śląska wypatrzył piękną i bardzo dobrze zbudowaną pannę. Casanova zagościł we Wrocławiu przejazdem, gdy 240 lat temu, w atmosferze skandalu opuścił Warszawę i jechał do Wiednia. Zatrzymał się u kanonika Bastianiego, który swe powodzenie zawdzięczał królowi pruskiemu. Wielki kochanek tak opisał swego serdecznego gospodarza. Był to dobry człowiek, o uczciwym obliczu i mający najmniej sześć metrów wysokości. Przekonałem się o jego dowcipie, elokwencji i darze przekonywania. Jego kucharz to artysta, jego bibliotekę zapełniają pokaźne zbiory, a jego piwnicę bardzo dobre trunki. Ksiądz kanonik wspaniale mieszka na parterze, na piętrze zaś umieścił pewną damę z dziećmi, które bardzo lubi, być może dlatego, że jest ich ojcem.Chociaż Bastiani jest wielkim miłośnikiem płci pięknej, jego gusta w żaden sposób nie są wyłączne, a on nie gardzi miłością rodzaju greckiego lub filozoficznego. Mogłem zobaczyć z jaką pasją spogląda na młodego księdza, którego spotkałem przy jego stole. Tym młodym księdzem jest hrabia di Cavalcano, Bastiani wydaje się go adorować, rzucając mu ogniste spojrzenia, ale niewinny młody człowiek nie wydaje się je rozumieć. Przypuszczam iż mój gospodarz nie jest zachwycony, tym że hrabia nie deklaruje mu swojej miłości. (5) Ową pannę Casanova wypatrzył, czekając na posłuchanie u pewnej Baronowej, na dzień przed wyjazdem z miasta. Ona czekała na rozmowę o pracę guwernantki, on by spłacić rachunki i przekazać wieści o synu pani domu. Dziewczyna najwidoczniej nie została zatrudniona, gdyż następnego dnia, udali się razem we wspólną podróż.

Aleksandra Szatkowska Zamieszczone fragmenty pochodzą z prac: (1) Marek Karpiński, Najstarszy zawód świata, historia prostytucji, Wyd. Lemur, Londyn 1997. (2) Mateusz Goliński, Pas nadodrzański starego miasta we Wrocławiu – dzieje i podstawy pewnej koncepcji (do połowy XX). http://wratislavia.archeo.uni.wroc.pl/1-tom/II.pdf (3) Jan Drabina, Życie codzienne w miastach śląskich XIV i XV wieku, Opole 1991. (4) Beata Maciejewska, Tomasz Broda, Tajemnice świętej dzielnicy, Wyd. Via Nova, Wrocław 2010. (5) Casanova, Pamiętniki. http://www.fullbooks.com/Russia-and-Poland-Casanova-v253.html (tłum. własne) Ilustracje: http://alehistoria.blox.pl/tagi_b/12627/prostytucja.html http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Casanova_ritratto.jpg&filetimestamp=20050508221101Polecamy: Wolna miłość we Wrocławiu cz. I Wygnanie ladacznicy ze Świdnicy